Lecimy na Sycylię
Niektórzy w stresie sięgają po papierosa, inni otwierają butelkę, a jeszcze inni… no, nieważne. Każdy ma swój sposób reakcji na problemy. Ja w stresie kupuję bilet lotniczy i tak właśnie było tym razem. Zobaczyłem bilety linii Ryanair z Krakowa na Sycylię w cenie biletu kolejowego do Warszawy. Kilka kliknięć i życie stało się ciekawsze.
Na lotnisku w Krakowie czekała nas nowość – samoobsługowa odprawa bagażu głównego. Przy odprawie byliśmy jedynymi pasażerami — wciąż trwa pandemia.
W samolocie zajęte są tylko nieliczne miejsca. Ryanair w pandemii wciąż lata, nie otrzymując dotacji, w przeciwieństwie do tzw. linii narodowych. Lufthansa, KLM, Air France, LOT – korzystają z miliardowych dotacji państwowych, czyli z naszych podatków.
Lądując w Katanii, samolot zatacza łuk i po lewej stronie odsłania się kapitalny widok na Etnę – najwyższy wulkan Europy (3326 m n.p.m.). W Katanii czeka już na nas słońce i 24 stopnie ciepła. Niezły wynik jak na listopad, prawda? A to tylko dwie godziny lotu.

Acireale
Postanowiliśmy w naszej dwuosobowej grupie nie robić żadnych planów i decyzje podejmować spontanicznie. Po wypożyczeniu auta skierowaliśmy się do pobliskiego miasteczka Acireale, gdzie zamierzaliśmy przenocować. Przeczytałem na jednym z blogów o tym wyjątkowym, pięknym, nadmorskim miasteczku. Gdy dojechaliśmy, okazało się jednak, że nie jest ono w pełni nadmorskie. Słońce już zachodziło, gdy przemierzaliśmy puste ulice. Nad nami piętrzyły się ciemne, obdrapane kamienice zbudowane w tak zwanym sycylijskim baroku. W czasach świetności musiały wyglądać naprawdę okazale, lecz dziś to raczej obraz nędzy i rozpaczy.
Sklepy i bary zasłonięte żaluzjami prezentowały się przygnębiająco. Po ulicy przemykał czasem kot lub zamaskowany osobnik. Wydawało się, że zaraz po zmroku wyjdą zombi, i już wiedzieliśmy, że w Acireale nie chcemy spędzić naszej pierwszej nocy. Szybko uciekliśmy więc do Katanii – do życia, do ludzi, by tam znaleźć nocleg. Nie chcieliśmy spotkać zombi.
Dziś ujrzeliśmy już inną, piękną Sycylię, o czym wkrótce chętnie napiszę. Na razie jednak obowiązki wzywają — na stole pojawił się kufel zimnego piwa Moretti w odmianie „la rossa”, co po włosku znaczy „czerwone”, a po naszemu jest po prostu ciemne. Salute!
Mój subiektywny miniprzewodnik po Sycylii otworzycie tutaj, a jeśli interesuje was opis wejścia na Etnę, kliknijcie tu.
Jacku , pokochałam Sycylię miłością dozgonną . Byłam tam już 5 razy i ciągle mi mało . Ciekawam Twoich odczuć i odkryć . Będę śledziła Twoje odkrywanie tej przepięknej wyspy . Koniecznie Agrigento ( Dolina Świątyń ), Selinunte , Segesta, Erice , Mazarra del Valo . Scopello , Castelmare del golfo i wiele , wiele innych . Góry Madonia , Enna …..
Jeszcze jedno . Koniecznie też zajrzyj do Palazzo Adriano i przedziwnego muzeum filmu Cinema Paradiso Giuseppe Tornatore . Sycylia to jego rodzinna wyspa .
Dzięki Alina za wskazówki!