Skip to content

Azory – informacje praktyczne

Czas skończyć moją opowieść o Azorach. Jeżeli chcielibyście wrócić do jej początku kliknijcie tutaj. Przypomnę, że pisałem o najważniejszych atrakcjach wyspy Sao Miguel. Śmiem twierdzić, że warto skorzystać z moich informacji, jeśli planujecie wycieczkę na Azory.

Gorące źródła

Azory są wyspami wulkanicznymi, których wiek liczy się w milionach lat. Reliktem działalności wulkanicznej są liczne gorące źródła. Przypomnę, że piszę o wyspie Sao Miguel, największej z wysp azorskich.

Najsłynniejszym obszarem z gorącymi źródłami jest Furnas, o którym pisałem już poprzednio, zatem nie będę się powtarzał.

Park Terra Nostra z dużym, gorącym basenem jest najlepszym miejscem do kąpania, ale nie jedynym. Niektóre hotele w Furnas posiadają też własne baseny geotermalne.

Nad samym jeziorem Furnas możemy pospacerować pośród dymiących źródełek fajnie poprowadzonymi ścieżkami. Jest to obszar Fumarolas da Lagoa das Furnas i aby tu wejść, trzeba zapłacić bilet wstępu. Pamiętajmy, że tam jednak nie ma miejsc do kąpieli.

Innym miejsce, gdzie zdecydowałem się zanurzyć swoje ciało w gorącej wodzie to mały rezerwat da Caldeira Velha, czyli „stara kaldera”. Gorące źródła napełniają małe i dosyć płytkie baseniki. Żeby zanurzyć się, trzeba tam usiąść. Nie ma zatem tak fajnych warunków do kąpieli, jak w Furnas ale sceneria gór i lasu z drzewiastymi paprociami jest boska.

Caldeira Velha. Fot. Jacek Torbicz.

Nieco nad basenami znajduje się niewielki wodospad z miejscem do kąpieli, ale woda jest tam tylko lekko ogrzana i wynosi 24 stopnie. W zimny dzień kąpiel tam nie jest zatem szczególną przyjemnością. Nawet jeśli nie kąpiecie się, koniecznie trzeba odwiedzić Caldeira Velha. Opcja wstępu bez kąpieli jest tańsza.

Caldeira Velha. Fot. Jacek Torbicz.

Jeszcze innym polecanym miejscem do kąpieli jest Ferraria naturalny basen utworzony z zastygłej magmy nad samym oceanem. Znajduje się na krańcach zachodnich Sao Miguel. Podobno podczas odpływu i małej fali podwodne gorące źródło ogrzewa morską wodę i kąpiel tam jest ciekawym przeżyciem. Miejsce to nazywa się Ferraira. Był tam hotel Termas da Ferraria z ciepłym basenem, restauracja, ale miejsce to jest już kompletnie zrujnowane i nieczynne. Gdy zjechaliśmy stromą drogą do Ferraria potężne fale przelewały się przez nasz naturalny basen. Jeżeli miałbym do niego wejść to tylko po to, by w spektakularny sposób zginąć porwany przez ocean niczym zapałka. Zobaczcie jak to wyglądało w  pochmurny, burzliwy dzień. Na zdjęciu widzicie wystające ponad falami drabinki.

Ferraria. Fot. Jacek Torbicz.

Niemniej miejsce jest wyjątkowo piękne, klify imponujące, a atrakcją jest też naturalny skalny most z zastygłej lawy, który widzicie na filmiku poniżej.

Wodospady

Na Azorach często pada i nic dziwnego, że znajdziemy tu fajne wodospady. Nie są one potężne, gdyż strumienie i rzeki nie są duże. Często odwiedzanym jest Cascata da Ribeira dos Caldeirões w rezerwacie o tej samej nazwie w północno – wschodniej części wyspy.

Z kolei wodospad w opisywanym powyżej miejscu gorących źródeł Caldeira Velha jest malowniczo ustrojony żółtymi osadami siarki. Mnie zwabił nieco trudniej dostępny Salto do Cabrito, czyli Wodospad Koźlątka. Niestety to urocze miejsce zostało zepsute przez małą elektronie wodną, która zabiera wodospadowi połowę wody.

Na koniec dostarczę wam w skrócie garść praktycznych informacji.

Kiedy jechać na Azory?

Na Azory śmiało możemy jeździć cały rok. Zimy są łagodne, ale znacznie chłodniejsze niż te na Maderze, czy Wyspach Kanaryjskich, zwykle jest wtedy kilkanaście stopni. Deszcze mogą padać zawsze, ale statystycznie najmniej jest ich od kwietnia do lipca.

Fot. Jacek Torbicz.

Samochodem po Azorach

To właściwie jedyna rozsądna opcja zwiedzania, jeśli nie rozważacie zakupienia wycieczki objazdowej na Azory. Oprócz międzynarodowych wypożyczalni istnieją lokalne portugalskie, które z reguły są tańsze. Azorczycy jeżdżą dosyć szybko, ale nie ma tu dużego ruchu i jeździ się łatwo. Na Azorach spotkaliśmy się z wyjątkowo stromymi zjazdami i podjazdami niewielkimi betonowymi dróżkami. Ich nachylenie przekracza 20% i często nie ma żadnych ostrzeżeń! Muszę wam się przyznać, że pożałowałem decyzji o zjeździe do latarni morskiej Arnel na wschodnim cyplu Sao Miguel. Gdy wyjeżdżałem z powrotem niezwykłą stromizną, auto ledwie wyjechało na pierwszym biegu, było to dosyć stresujące. Radzę zatem czasem zostawić autko i pójść piechotą. Swoją drogą należy wypożyczyć odpowiedni pojazd, który ma dobrą moc i nie jest duży.

Fot. Jacek Torbicz.

Azory wydają mi się ciekawym miejscem na podróżowanie rowerem, widziałem na miejscu wypożyczalnie. Pamiętajcie jednak, że często tu pada, a auta jeżdżą szybko przekraczając przepisy, co nie jest miłe dla rowerzystów. Dobre przerzutki są niezbędne ze względu na strome podjazdy.

Gdzie spać?

Na Sao Miguel jest zaledwie kilka dobrych i drogich hoteli, głównie w Ponta Delgada i Furnas. Wynajem domku na jednym z portali wydaje się najlepszą opcją. Jak pisałem na moim blogu w jednym z domków zmarzliśmy solidnie. Jeśli wynajmujecie w zimie, upewnijcie się, że w domku jest jakaś farelka lub kominek z zapasem suchego drewna, gdyż gospodarze często go nie oferują. My kupiliśmy drewno i podpałkę w dużym sklepie dla rolników „Agriloja”. Kolejną porcję drewna do kominka i grilla dostarczyła nam jednak bezpłatnie plaża w Mosteiros. Znajdziecie tam mnóstwo drewna wyrzuconego przez ocean, które doskonale się pali.

Domek do wynajęcia, Azory. Fot. Jacek Torbicz.

Co jeść i pić?

Mając kuchnię w wynajętym domku, łatwo sobie coś czasem ugotować. Wiele z nich ma ogrody i grille, które mamy również bezpłatnie do dyspozycji na wielu punktach widokowych. Polecam znakomitą wołowinę z Azorów i świetne sery. Zaopatrzenie można zrobić w hipermarkecie sieci Continente. Co dziwne, wybór ryb w nim jest niewielki.

Na Azorach próbowałem łowić ryby, ale bardzo trudno o dogodne miejsce do tego i nic nie złapałem. Świeże ryby podobno można czasem kupić w portach, np. w Ribeira Quente ale nie sprawdziłem osobiście tej informacji. Agencje w Ponta Delgada organizują bardzo drogie rejsy wędkarskie i wtedy rybę można sobie zabrać, jeśli się ją złowi. W przypadku złapania kilku dużych ryb organizator może zawieźć je na targ i kwota za ile są sprzedawane odejmowana jest od rachunku za rejs. Przy tej okazji można wspomnieć o rejsach na obserwacje wielorybów. Podobno najłatwiej dostrzec je późną wiosną i latem. Rejsy na obserwacje wielorybów wypływają z Ponta Delgada, a także z wyspy Pico. Gdy byłem tu w styczniu, rejsów tych nie było.

W małych miejscowościach niemal nie ma kafejek, czy urokliwych barów, jakie znamy z Grecji, Francji, czy Hiszpanii. Z nielicznymi wyjątkami to obleśne piwiarnie z ciemnymi wnętrzami i bary z hamburgerami odgrzewanymi w mikrofalówce. To było duże zaskoczenie dla mnie.

Podobnie jak w Portugalii kontynentalnej wino jest tu dobre i tanie. Tylko w niektórych miejscach można dostać wino produkowane na Azorach. Warzy się też tu piwo. Szczególnie podeszła mi marka „especial”. Z innych ciekawostek na Azorach uprawia się herbatę i lokalny gatunek ananasa, który jest mniejszy od powszechnie znanych.

W Ponta Delgada i w kilku innych miejscowościach są jednak fajne restauracje. Są one czynne zwykle od południa do 15 i potem wieczorem od 19. Dwie z restauracji szczególnie dobrze zapamiętałem i mogę je polecić z czystym sumieniem. Jedna z nich to „A Tasca” w Ponta Delgada, gdzie czekaliśmy długo w kolejce na stolik. Jednym z kultowych dań jest tu tuńczyk grillowany w sezamie, przy czym w środku jest on zupełnie surowy. To był dla mnie znakomity i zupełnie nowy smak. Jest tu też wołowina i wiele ciekawych i niedrogich potraw.

Restauracja „A Tasca”. Fot. Jacek Torbicz.

Świetną restauracją serwującą ryby i owoce morza jest pięknie położony nad małą zatoką „Bar Caloura” w małym porcie Caloura. Szczególnie polecam miejscowy przysmak, czyli skorupiak o nazwie lapa (lapas liczba mnoga), który jest tu serwowany w muszelkach w maśle i czosnku. Znakomite są też krewetki. Jeśli zainteresują was ceny, to poniżej zamieszczam zdjęcie menu z tej restauracji.

Fot. Jacek Torbicz.

Zakupy na Azorach

Sklepy z rzeczami niepotrzebnymi, czyli pamiątkami znajdziemy w Ponta Delgada na głównej ulicy na nabrzeżu. Gdy zobaczyłem tam sprzedających Chińczyków, byłem już prawie pewien, że są to pamiątki chińskie.

Jeśli przylecicie bez dużego bagażu, bez problemu kupicie na miejscu tanio sprzęt turystyczny, czy wędkarski. W Ponta Delgada jest Decathlon. Sklepy, nie tylko spożywcze,  czynne są też w niedziele.

Na tym praktycznym mini poradniku kończę już temat Azorów, wysp niesłusznie zwanych „Hawajami Atlantyku”. Jeżeli moje porady okażą się komuś pomocne, z chęcią o tym się dowiem.

Azory. Fot. Jacek Torbicz.

Zapisz się do newslettera

Zostaw swój adres e-mail, aby otrzymywać powiadomienia o najnowszych artykułach na blogu.

Polityka prywatności

Udostępnij artykuł

Zapisz się do newslettera

Zostaw swój adres e-mail, aby otrzymywać powiadomienia o najnowszych postach na blogu.

Polityka prywatności

Przeczytaj również

2 komentarze

  1. Interesujący bardzo poradnik! Jednak koniecznie trzeba by dodać, że na prowadzenie auta po Azorach mogą sobie pozwolić bez obaw tylko mocno doświadczeni kierowcy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *