Skip to content

Autem po Wyspach Owczych i gwiazdka Michelin

Palec Trolla

Dziś już płyniemy z powrotem do Danii. Morze Północne w miarę spokojne. Wczorajszy dzień był cudny i słoneczny. Popłynęliśmy na wycieczkę małym statkiem, klify były piękne, ale ptaków o tej porze roku już mało. Maskonurów niestety nie widzieliśmy, ale nie rozpaczaliśmy z tego powodu. Spędziliśmy kiedyś dwa dni na norweskiej wyspie Runde, gdzie widzieliśmy ich z bliska setki. Ptaki te są podobno wielkim przysmakiem, ale nie szukaliśmy tu okazji, by je skonsumować – są po prostu za ładne na to (wiem, wiem, to hipokryzja, jemy cielaczki itd.). Stateczek dopłynął do skały zwanej Palec Trolla, my nazwaliśmy go mało cenzuralnie, choć z tej perspektywy przypomina raczej naszego Mnicha.

Palec Trolla. Fot. Jacek Torbicz.

Samochodem po Wyspach Owczych

Kilka osób zapytało mnie o sprawy praktyczne związane z podróżowaniem. Wprawdzie na wyspach komunikacja autobusowa istnieje i działa w miarę sprawnie, to jednak zwiedzanie bez auta tego kraju wydaje mi się bezsensowne. Mając samochód, dotrzemy w najpiękniejsze miejsca i mamy gdzie się schronić przed deszczem – a pogoda zmienia tu się błyskawicznie. Zaznaczę, że wstawienie tu tęczy nie ma nic wspólnego z walką o prawa lub przywileje LGBT, po prostu tęcza jest ładna.

Wyspy Owcze. Fot. Jacek Torbicz.

Samochód możemy łatwo wypożyczyć na lotnisku, ale możliwe jest przywiezienie swojego auta promem, jak zrobiliśmy my. W tym przypadku możemy zabrać mnóstwo potrzebnych i niepotrzebnych rzeczy, a także jedzonko i alkohol, który na wyspach jest potwornie drogi. Obowiązuje ograniczenie wwozu do 1L mocnego i 2L wina na osobę. Mieliśmy trochę więcej, ale nikt nas nie kontrolował. Przy okazji, Smyril Line płynąca z Danii przez Wyspy Owcze na Islandię to najdłuższy prom samochodowy na świecie.

Prowadzenie auta jest proste – ruch nie jest duży, drogi są dobre. Największe wyspy są połączone groblą, mostem i dwoma długimi podmorskimi tunelami. Kolejny, 11-kilometrowy podmorski tunel będzie wkrótce otwarty. Cała ta infrastruktura jest imponująca na tak mały kraj, a nasz budowany od lat, niby rekordowy tunel na Zakopiance wydaje się przy tym żenujący. Trzeba pamiętać, że za podmorskie tunele trzeba zapłacić po 100 koron każdy. Płaci się online i można zrobić to po fakcie. Jeśli ktoś tego nie zrobi, z pewnością rząd jej królewskiej mości znajdzie delikwenta w Polsce.

Wyspy Owcze. Fot. Jacek Torbicz.

Na wyspach obowiązuje ograniczenie do 80 km/h, w terenie zabudowanym do 50 km/h. Zwykle przestrzegaliśmy tych zakazów, ale często miejscowi wyprzedzali nas, łamiąc przepisy. Kontrole szybkości są tu bardzo rzadkie i nie widzieliśmy ani jednej. Stacji benzynowych jest dużo i jak wspomniałem paliwo jest tańsze niż w Danii. Jesteśmy poza UE i podatki są niższe.

Trzeba pamiętać, że off road na wyspach jest zakazany, zatem przywożenie swojego auta terenowego mija się z celem. Jeśli chodzi o off road możemy się wyżyć na Islandii, dokąd dopłyniemy tym samym promem linii Smyril Line.

Gwiazdka Michelin

Zaintrygowało nas istnienie restauracji z gwiazdką Michelin. Chcieliśmy zobaczyć restaurację – okazało się to niemożliwe. Miejsce zaznaczone na mapie jest tylko punktem spotkań, gdzie jesteśmy odbierani przez transport restauracji. A sama restauracja to domek w górach i można znaleźć się w nim dopiero po zarezerwowaniu posiłku. Danie degustacyjne kosztuje w przeliczeniu ok. 1300 zł/os. (ale to kwota bez napojów) i jednak postanowiliśmy przyjechać tam w następnym wcieleniu.

Możecie wrócić do pierwszej relacji z Wysp Owczych klikając tutaj.

Wyspy Owcze. Fot. Jacek Torbicz.

Zapisz się do newslettera

Zostaw swój adres e-mail, aby otrzymywać powiadomienia o najnowszych artykułach na blogu.

Polityka prywatności

Udostępnij artykuł

Zapisz się do newslettera

Zostaw swój adres e-mail, aby otrzymywać powiadomienia o najnowszych postach na blogu.

Polityka prywatności

Przeczytaj również

1 komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *